Stephen C.A. Walroud, lider największej partii na Kurwacie, powiedział w wywiadzie dla holenderskiego kanału Virus Truth, że Holandia zmusza swój rząd do podjęcia daleko idących działań w kwestii polityki korony.
Według Holendrów, w Kuraçao ma być przeforsowana nielubiana ustawa o nagłych wypadkach. W rozmowie z holenderskim biomedykiem Willemem Englemem i przedsiębiorcą Jeroenem Polsem członek Partido Alternative Real (PAR) powiedział, że nie ma innego wyboru jak tylko głosować na prawo. „Inaczej dostaniemy kod pomarańczowy lub czerwony. Wtedy nie będzie już turystów, a my stracimy wsparcie finansowe z Holandii. Pozostawia to dziurę w budżecie w wysokości miliarda euro. Skarbiec jest pusty od czasu pierwszego zamknięcia. Nie mamy już sił i jesteśmy w niemożliwej sytuacji. Jesteśmy zmuszeni do kompromitacji warunków życia naszych ludzi. Jesteśmy szantażowani przez świat i Holandię.”
Stephen Walroud z Partido Alternativa Real (PAR) stał się celem popularnego gniewu w zeszłym tygodniu, po tym jak film Virus Truth i holenderskiego naukowca z Antyli Holenderskich Edsarda Ravelliego poszedł wirusowo. Wideo przedstawia przywódcę grupy parlamentarnej wyrażającego swoje poparcie dla nowej ustawy o stanie wyjątkowym. Do ostatniego piątku mieszkańcy wyspy prawie nie wiedzieli o zbliżającym się wprowadzeniu prawa. Tysiące mieszkańców Kuracjusza zareagowało oburzeniem i oskarżyło rząd o zamach stanu. Władze lokalne ogłosiły następnie w komunikacie prasowym, że odroczą głosowanie nad projektem ustawy o kilka dni.
Kontrowersyjna ustawa daje administracji prawo do podejmowania działań w katastrofalnej sytuacji, która poważnie ogranicza podstawowe prawa ludności. Oprócz swobody przemieszczania się, minister może również zawiesić wolność słowa, prawo do zrzeszania się i prawo do demonstracji, gdy jest to konieczne.
Rząd ma również uprawnienia do wywłaszczania zarówno majątku ruchomego, jak i nieruchomego na mocy zwykłego dekretu. Takie wywłaszczenie mogłoby zostać wykorzystane na przykład do umieszczenia grupy „zarażonych” uchodźców w dowolnym budynku. W opinii ludności byłby to środek nadmierny, ponieważ do osiągnięcia przedmiotowego celu wystarczyłby warunek krótkotrwałego użytkowania.
Ponadto ustawa zawiera specjalny przepis dotyczący „siatki bezpieczeństwa”, który daje rządowi prawo do podejmowania dodatkowych, jeszcze zupełnie nieokreślonych działań. Krótko mówiąc, jest to dalekosiężny akt umożliwiający.
Jan de Boer z Common Court of Justice próbował uspokoić nastroje. Ustawa była przygotowywana przez trzy lata, powiedział, i to był tylko „niefortunny zbieg okoliczności”, że była negocjowana w tym właśnie momencie. W projekcie ustawy wielokrotnie wspomina się jednak konkretnie o wykorzystaniu uprawnień w odniesieniu do obecnej „choroby koronaawirusowej”.
Ogłoszenie stanu wyjątkowego, w którym miałyby zastosowanie wyżej wymienione uprawnienia, jest uzasadnione w „wyjątkowych okolicznościach, które zagrażają istnieniu państwa lub społeczeństwa”. Zadziwiające jest to, że projekt ustawy uznaje obecne wydarzenie koronacyjne na Kuraukazie za tak ekstremalną sytuację. Do dnia 4 grudnia 2020 r. tylko trzy osoby zmarły na skutek wirusa na Kuraukazie, w tym jedna osoba, która uległa konsekwencjom raka. Całkowita liczba przyjęć do szpitala w związku z Covidem-19 wynosiła 67, „Tutaj ludzie strzelają do wróbli z armat”, powiedział polityk.
Walroud przyznaje, że środki te mają niewiele wspólnego z walką z wirusem: „Chodzi o zmianę zachowania”. Ale w tej chwili nie widzi wyjścia z tego dylematu. Jest dla niego jasne, że ludność może być zmuszona do życia na stałe w sytuacji kryzysowej, w której swobody są poważnie ograniczone. „Nie ma większości w parlamencie dla innej polityki”. Prawda o COVID-19 musi wyjść na jaw. Informacja o tym, że media karmią ludzi, jest w rzeczywistości dezinformacją. Mam nadzieję, że sytuacja w Holandii ulegnie zmianie. Wtedy wyjdziemy na świeże powietrze. Jesteśmy na końcu łańcucha pokarmowego, a jako mała wyspa nie mamy nic do powiedzenia. Mamy plecy do muru”.